czwartek, 20 grudnia 2012

Rocznica.

Minął rok od wycięcia gada. Cały rok, a wydaje się, że to było wczoraj. Kolejna kontrola zaliczona pozytywnie. Cieszę się z bieżącej chwili. Zmiany wykryte trzy miesiące temu powoli się wchłaniają, tkanka się regeneruje. Skutki uboczne kuracji od czasu do czasu dają o sobie znać, ale która z przechodzących agresywne leczenie tego nie ma?
Żeby nie było tak różowo, złapałam półpaśca. Paskudztwo jakich mało, trafiło mi się z efektem łupiących pleców i nogi, hmm, musi być ciekawie. Powoli mija, mam nadzieję, że na święta wreszcie wyjdę z domu. Dobrze, że miesiąc temu zdążyłam uszyć kilka świątecznych poduszek. Zdjęcia kiepskie, aparat odmawia posłuszeństwa, komputer też, oczy jakieś "ślepawe".







Las mi "wyrósł".
Zmajstrowałam też mały stroik z szytych choinek.