wtorek, 6 października 2009

Znowu pieczywo, worki i prezenty.



Tym razem zachciało mi się chałki - oprócz zwykłego chleba rzecz jasna. Przepis z blogu Liski, gorąco polecam, chałki pulchne, wyrastają ekspresowo, nie za słodkie, znikają w okamgnieniu.




Doszłam do wniosku, że czas pozbyć się nadmiaru szmat z szafy, zaczynam przetwarzanie. Na pierwszy ogień pójdą worki na pieczywo. Powstały już pierwsze, jeszcze nie do końca takie jakbym chciała, muszę znaleć odpowiedni sznurek do zawiązywania, z braku takowego posłużyłam się atłasowymi tasiemkami.


Jak dobrze mieć czasem imieniny i dobrych ludzi, którzy o nich pamiętają. Oprócz patchworkowych materiałów, które zafundował mi mąż, dostałam od Ani z Poznania śliczną ręcznie robioną karteczkę i kwiatka - filcowy majstersztyk. Mam nadzieję, że Ania w końcu się zdecyduje założyć swojego bloga i pokaże swoje piękne prace.


A od miłej Sąsiadki - czemużeś kobieto zamieszkała tak daleko od nas? dostałam bardzo fajną książkę o patchworku. Dziękuję dziewczyny. Chciałabym obchodzić imieniny co miesiąc. Wie ktoś jak to zrobić?

2 komentarze:

  1. Dzięki odległości dostaję większe ilości pożywienia i w workach pięknych, i jak przyjeżdżacie, to posiedzicie jak Pan Bóg przykazał ....

    OdpowiedzUsuń
  2. Kobieto . gdzie dorwałaś materiał do pierwszego woreczka , niemal taki sam jak ten co ja uszyłam poduchę i pokrowce .
    Zobacz : http://syllaqmadam.blogspot.com/2010/12/wiosenne-kwiaty.html
    w rzeczywistości liście u mnie są bardziej zielone niż na zdjęciu

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.