niedziela, 30 sierpnia 2009

Znowu chleb, tarteria i zguby




Tym razem użyłam do zmodyfikowanego przeze mnie przepisu razowej żytniej mąki i dużej ilości ziaren. Chleb wyrastał o wiele dłużej, ale opłaciło się, wyszedł bardzo przyjemny w smaku, ciemniutki, pachnący.




Po seansie kinowym - całkiem przyjemna bajka, efekty bardzo ciekawe - poszliśmy do tarterii, maciupka knajpeczka przy ul. Królewskiej w Lublinie, tylko kilka stoliczków, za to wybór tart - mmmm. Na pierwszy ogień poszła nowość, tarta z nadzieniem ratatouille, a na wynos wzięliśmy słodkie tarty - wiśniową i brzoskwiniową.Na pewno wybierzemy się do
Tart´Yvonne jesienią kiedy powrócą do oferty rozgrzewające zupy - kremy. Gorąco polecam każdemu kto będzie w pobliżu, warto wstąpić na pyszne conieco, bardzo miła właścicielka, pyszne tarty, dobra kawa, miejsce z duszą.
Po przyjemnych chwilach przychodzą mniej przyjemne, niestety. Odwoziliśmy siostrę na dworzec i w zamęcie zostawiliśmy torbę z książką, papierami rysunkowymi i kanapkami na przystanku. Szybko zorientowaliśmy się, że została, w niecałe dziesięć minut mąż wrócił na przystanek, niestety po torbie ani śladu. Poszukiwania w najbliższej okolicy nic nie dały. Mam nadzieję, że torba trafiła do głodnego miłośnika sagi o wampirach, bo w torbie był Zmierzch. Tak to bywa jak się myśli o niebieskich migdałach zamiast pilnować bagażu.

czwartek, 27 sierpnia 2009

Chleb, anioły i miłe niespodzianki



Jakiś czas temu znajoma podesłała mi link do kulinarnego bloga. Piękne zdjęcia, apetycznie wyglądające potrawy, ciekawe opisy, ale to co spodobało mi się najbardziej to chleby, prawdziwe, na zakwasie. Los zrządził, że sąsiadka piekła od czasu do czasu chleb i dzięki Niej stałam się posiadaczką pierwszego, żytniego zakwasu. Z zapałem zaczęłam wypróbowywać kolejne przepisy, dokarmiać na potęgę zakwas - zrobiło się go tyle, że nadmiar musiałam ususzyć. Chleby wychodzą raz lepiej, raz gorzej, ale nie zrażam się, próbuję dalej, szukam kolejnych przepisów. Z przedwczorajszego chleba jestem dumna, bo to pierwszy, dosyć poważnie zmodyfikowany przeze mnie przepis. Chleb rośnie jak na przysłowiowych drożdżach, długo pozostaje świeży i ma grubą chrupiącą skórkę.




Dzisiaj przyszła paczka od Gosi a w niej anioły. Jeden już przysiadł na biurku i cieszy moje oczy. Zapraszam do obejrzenia prac Gosi, tworzy prześliczne rzeczy, nie tylko ceramiczne.
Miłą niespodzianką była zamieszczona na blogu Violetki notka o moich lalkach, bardzo mnie to ucieszyło i zmotywowało do dalszej pracy nad Tildowymi stworkami.
A jutro dzień kinowy, ja wiekowa z punktu widzenia młodzieży kobieta wybieram się na Załogę G w wersji 3D, przecież bajki są nie tylko dla dzieci, prawda?

poniedziałek, 24 sierpnia 2009

Bazyli, Tildowy królik


Powoli powstaje kolejny Tildowy stworek, tym razem królik Bazyli. Bazyli jest niższy od panny Zuzanny o około dziesięć centymetrów. Uszyty z pluszu, wymaga jeszcze kilku poprawek i zmiany garderoby - porcięta uszyte naprędce w rękach są ze sztywnego materiału i źle się układają. W kolejce czekają kolejne stworki. Odnowiłam dzisiaj zapasy nici, przy okazji nabyłam znikający pisak, przyda się przy kopiowaniu form na materiał. Do tego udało mi się kupić kawałek pięknego lnu, z którego będą woreczki na suszoną lawendę, jeszcze tylko znaleźć sznureczek i można usiąść do szycia.

czwartek, 20 sierpnia 2009

Tilda nie Tilda



Od jakiegoś czasu korciło mnie żeby uszyć lalkę, pomysłów było sporo ale ostatecznie prace trafiały do kosza. Kilka dni temu trafiłam na bloga fanów Tildy i mnie olśniło - chcę coś takiego. Troszkę pozmieniałam proporcje, trochę inaczej wykroiłam korpus i oto panna Zuzanna, pierwsza (ale już wiem że nie ostatnia) lalka. Pannica ma około czterdziestu centymetrów wzrostu, akrylowe włosy i jak powiedziała znajoma chyba była zapaloną pływaczką o czym według Niej świadczą szerokie ramiona i brak zaznaczonej talii. Pewnie ma rację, Zuzanna uparcie milczy na temat swojego dotychczasowego życia, być może przyjaciółka zachęci ją do zwierzeń co oznacza że w najbliższym czasie trzeba będzie uszyć kolejną lalkę.

niedziela, 16 sierpnia 2009