niedziela, 21 listopada 2010

Moje maszyny cd.

Ciąg dalszy o maszynach. Po zakupie starutkiej Berniny, zaczęłam uważniej przyglądać się ofertom sprzedaży używanych maszyn. I nadal myślałam o maszynie z regulowaną prędkością szycia i pozycjonowaniem igły - zwłaszcza wtedy, gdy musiałam po raz kolejny kręcić kołem żeby ustawić igłę w potrzebnej mi pozycji. Miesiąc temu znalazłam aukcję z maszyną, która owe udogodnienia posiadała, nowa nie była, ale wyglądała całkiem przyzwoicie, no i cena nie była wysoka. Zalicytowałam i czekałam końca. A tu jak na złość dobę przed zakończeniem mieliśmy awarię sieci. Ponieważ usterka miała zostać usunięta grubo przed końcem aukcji, niewiele się nią przejęłam. Niestety, aukcja się zakończyła i minęły jeszcze dwie doby zanim mogłam sprawdzić co i jak. Oczywiście ktoś zaoferował większą kwotę od proponowanej przeze mnie. Na szczęście nie dobił do ceny minimalnej, ale stwierdziłam, że pewnie i tak jest już "po ptakach". Jakież było moje zdziwienie, gdy późną nocą z przyzwyczajenia oglądałam nowe aukcje, a tu ta sama maszyna wystawiona w opcji "kup teraz" w cenie niewiele większej niż ta, którą zakończyła się wcześniejsza aukcja. Niewiele się namyślając, kliknęłam "kup" i po kilku dniach maszyna była już u mnie. Jest to maszyna wyprodukowana przez firmę New Home ze Stanów Zjednoczonych, która bodajże w latach sześćdziesiątych weszła w spółkę z japońską Janome. Maszyny są opisywane New Home by Janome, moja to model Memory Craft 7500 .



Z tego co udało mi się znaleźć w sieci, jej produkcję zakończono około piętnastu lat temu, więc mój egzemplarz jest z lekka "antyczny" ale w pełni sprawny. Posiada funkcje, których brakowało mi w moich maszynach, a dodatkowo parę innych udogodnień. Bardzo ciężka, solidna, po obejrzeniu "wnętrzności" stwierdzam, że raczej mało do tej pory używana. Pasują do niej stopki matic, których używałam w Janome 525s. W tym momencie jest najbardziej eksploatowaną moją maszyną. Tym samym roczna Janome 525s stała się zbędna i powędruje na sprzedaż, nie dlatego, że źle się sprawowała, bo była i jest dobrą i przyjemną w obsłudze maszyną, ale dlatego, że odkąd używam MC 7500, stoi bezużytecznie.
Na razie to tyle o maszynach, co nie znaczy że to wszystko z tego co udało mi się zgromadzić.

4 komentarze:

  1. a za ile chcesz tę Janome 525s.jeśli moje plany wypalą chętnie bym odkupiła .chyba że już ją wydałaś.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj park maszynowy jest imponujący. Maszyna Berina faktycznie jest ciekawym urządzeniem. Nie dziwię się, że Cię fascynuje, szczególnie, ze potrafisz wykorzystać takie urządzenie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Gdybym była na Twoim miejscu to też bym szyła tylko na MC 7500:) Masz dobrą rękę do maszyn!

    OdpowiedzUsuń
  4. Agajaw, odpisałam Ci na maila.
    Aniu, Bernina wydawała mi się początkowo tylko starą maszyną o ładnym wyglądzie, ale teraz nie oddałabym jej za nic.
    Julio, to chyba raczej fuks i anielskiej cierpliwości mąż, wysłuchujący moich zachwytów nad kolejnym potencjalnym nabytkiem, że mnie jeszcze nie wystawił za drzwi, to cud.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.