Tym razem zachciało mi się chałki - oprócz zwykłego chleba rzecz jasna. Przepis z blogu
Liski, gorąco polecam, chałki pulchne, wyrastają ekspresowo, nie za słodkie, znikają w okamgnieniu.
Doszłam do wniosku, że czas pozbyć się nadmiaru szmat z szafy, zaczynam przetwarzanie. Na pierwszy ogień pójdą worki na pieczywo. Powstały już pierwsze, jeszcze nie do końca takie jakbym chciała, muszę znaleć odpowiedni sznurek do zawiązywania, z braku takowego posłużyłam się atłasowymi tasiemkami.
Jak dobrze mieć czasem imieniny i dobrych ludzi, którzy o nich pamiętają. Oprócz patchworkowych materiałów, które zafundował mi mąż, dostałam od Ani z Poznania śliczną ręcznie robioną karteczkę i kwiatka - filcowy majstersztyk. Mam nadzieję, że Ania w końcu się zdecyduje założyć swojego bloga i pokaże swoje piękne prace.
A od miłej Sąsiadki - czemużeś kobieto zamieszkała tak daleko od nas? dostałam bardzo fajną książkę o patchworku. Dziękuję dziewczyny. Chciałabym obchodzić imieniny co miesiąc. Wie ktoś jak to zrobić?
Dzięki odległości dostaję większe ilości pożywienia i w workach pięknych, i jak przyjeżdżacie, to posiedzicie jak Pan Bóg przykazał ....
OdpowiedzUsuńKobieto . gdzie dorwałaś materiał do pierwszego woreczka , niemal taki sam jak ten co ja uszyłam poduchę i pokrowce .
OdpowiedzUsuńZobacz : http://syllaqmadam.blogspot.com/2010/12/wiosenne-kwiaty.html
w rzeczywistości liście u mnie są bardziej zielone niż na zdjęciu